Kupujemy używanego Xbox One
Trzecia konsola korporacji Microsoft nie miała łatwego życia za sprawą dość kontrowersyjnej polityki amerykańskiego giganta. W konsekwencji Japończycy zyskali ogromną przewagę, bowiem PlayStation 4 zagościła w wielu domach obierając swojemu konkurentowi nawet jego najbardziej zagorzałych fanów. Dziś jednak Xbox One na rynku wtórnym kusi niskimi cenami. O czym warto pamiętać, gdy będziemy dokonywać zakupu używanej konsoli?
Konsola Xbox One raczej nie zbliży się do ilości sprzedanych urządzeń, jaką reprezentował jego poprzednik w postaci Xbox 360. Słaby popyt wynikał raczej z źle realizowanego marketingu i niezrozumiałej dla konsumentów polityki Microsoftu, aniżeli samej jakości produktu. Sześć lat po premierze amerykanie wciąż oferują w sklepach swoją konsolę, choć przygotowania do debiutu „dziewiątej” idą już pełną parą. Xbox One może jednak zyskać jeszcze na zainteresowaniu, bowiem ceny na rynku wtórnym zachęcają. Czasem są wręcz nieporównywalnie niższe względem PlayStation 4, co chętnym ogrania Halo lub Forzy daje do myślenia. Nim jednak sięgniemy po używaną konsolę warto wiedzieć, na co zwracać uwagę, aby uniknąć wejścia na przysłowiową minę.
Wygląd i estetyka
Dla jednych może nie mieć to większego znaczenia, bowiem walor estetyczny nie ma wpływu na to, jak konsola pracuje. Niemniej stan obudowy może nam powiedzieć wiele o warunkach, w jakich przyszło pracować konsoli. Przykładowo w pierwszej wersji Xbox One, zwanej niekiedy pieszczotliwie „magnetowidem”, warto w pierwszej kolejności zajrzeć na tył obudowy. Jeśli zauważycie brak plomby gwarancyjnej, a plastik w tym miejscu nosi widoczne ślady wyszczerbienia, możecie mieć całkowitą pewność, że wasz używany Xbox One był otwierane – w dodatku nieumiejętnie.
Pęknięta obudowa po bokach, świadczy o upadku konsoli, co może być fatalne w skutkach dla napędu oraz dysku twardego. Niewłaściwie przenoszenie czy też korzystanie z konsoli dodatkowo negatywnie odbija się na porcie HDMI. Ze względu na budowę płyty głównej w Xbox One oraz Xbox One S zbyt mocne dopychanie, albo gwałtowne szarpanie za przewód mogą spowodować uszkodzenie portu w postaci jego poluzowania. Problem ten szczególnie nagminnie nęka odświeżonego XOne S.
Problemy z zasilaniem
Kłopoty z zasilaczem dotyczą bardziej pierwszej wersji konsoli aniżeli pomniejszonej „S-ki”. Zresztą duży zasilacz w postaci kostki wywołał wiele kontrowersji wśród graczy. Biorąc pod uwagę, że już pierwszej rewizji PlayStation 4 udało się uniknąć tego zbędnego balastu. W trybie standby dioda na zasilaczu powinna świecić pomarańczowym światłem zaś podczas pracy jasną bielą. Jeśli Xbox powoduje cykliczne resety, samodzielnie się uruchamia, tudzież sprawia inne niemiłe niespodzianki. Możemy doszukiwać się kilku przyczyn tej usterki.
Najpierw sprawdźmy czy przewód zasilacza został właściwie podpięty do konsoli. Warto zwrócić uwagę także na stan gniazda, czy podobnie jak HDMI nie nosi oznak niedbałego użytkowania. Jeśli wyeliminujemy te czynniki pozostaje zakładać, że sam zasilacz uległ uszkodzeniu. Zakup używanego wydatkiem tanim nie jest. Dodatkowo trzeba uważać na wszelkiego rodzaju azjatyckie podróbki, które nie gwarantują prawidłowego działania konsoli. Wyżej opisane problemy mogą mieć jeszcze swoje przyczyny wewnątrz urządzenia. Winę wtenczas ponosi wadliwa sekcja zasilania płyty głównej albo tzw. mostek południowy, odpowiedzialny za pracę wszystkich podstawowych komponentów konsoli. Zakup urządzenia przejawiającego powyższe problemy stanowczo odradzamy.
Gdy napęd i dysk zawodzą
Najczęstszym problemem, szczególnie w pierwszej partii konsol z 2013 i początku 2014 roku, były napędy. Niestety owe bolączki potrafią prześladować również późniejsze modele oraz odświeżonego Xbox One S. Diagnozę, czy urządzenie posiada jakieś wady, można przeprowadzić bardzo szybko. Jeśli po włożeniu płyty z grą lub filmem do napędu notorycznie przez dłuższy czas nie dzieje się nic, Xbox One nie czyta płyt lub względnie otrzymujemy komunikat „dysk nierozpoznany”. Wtenczas może być konieczna wymiana lasera. Jeśli natomiast napęd opornie przyjmuje lub wysuwa płytę, a podczas pracy generuje nieprzyjemne dźwięki w postaci chrobotania. Warto uważać i przemyśleć zakup używanej konsoli, ponieważ przyczyn należy upatrywać w mechanicznym uszkodzeniu sprzętu.
Pewne problemy mogą pojawić się również względem wbudowanego dysku twardego. Wiążą się one jednak z jego fabrycznym uszkodzeniem lub zwyczajnie niewłaściwym działaniem oprogramowania. Software czasem zaskoczy użytkownika komunikatem E101, E102 lub E203. Po rozwiązanie warto zajrzeć na stronę support Microsoftu, choć w niektórych przypadkach niestety koniecznym będzie przywrócenie do stanu pierwotnego systemu konsoli. Procedura postępowania łatwa nie jest, a potencjalna wymiana dysku na pojemniejszy model wymaga od użytkownika, co najmniej wiedzy na poziomie studiów inżynieryjnych. Pod tym względem PS4 jest bardziej przyjazne.
Prosta konserwacja
Nie ważne czy podejmiecie się zakupu cztero- czy dwuletniej konsoli, zawsze pierwszego dnia powinniście odwiedzić serwis celem dokonania rutynowej konserwacji. Na szczęście Xbox One, szczególnie w swojej pierwszej wersji, nie ulega tak łatwo zapchaniu kurzem, jak choćby PlayStation. Niestety producent nie postarał się w kwestii pasty termoprzewodzącej, mającej pomóc skuteczniej odprowadzać ciepło z jednostki APU do radiatora. Z biegiem czasu oryginalnie użyta pasta twardnieje i kruszeje, przez co utrudnia ona prawidłowe działanie chłodzenia. Prowadzi to do przegrzewania, skutkując głośną pracą nawet podczas oglądania filmów czy wyświetlania menu konsoli. W skrajnych przypadkach urządzeniu grozi awaria układu graficznego. Dlatego warto zawczasu o to zadbać i oddać Xbox One na czyszczenie.
Inny problem wiąże się raczej z wypadkami losowymi, bowiem umieszczenie otworu wentylacyjnego konsoli na górze obudowy rodzi pewne niebezpieczeństwa. Mianowicie dość częstym przypadkiem spotykanym w serwisie, jest zalanie urządzenia wodą lub innym płynem od góry. Jak pewnie się domyślacie to bardzo niebezpieczne w skutkach, bowiem prowadzi do uszkodzenia płyty głównej narażając użytkownika na wysokie koszty naprawy Xbox One.
Jednocześnie warto przyjrzeć się jeszcze kontrolerom. Nie są one może tak wytrzymałe, jak poprzednicy w Xbox 360, ale zdecydowanie potrafią wiele znieść. Mimo tego przed zakupem wypada uruchomić dowolną grę, najlepiej z gatunku strzelanek. Wypadku gdy postać wyczuwalnie rusza się bez waszej ingerencji, znaczy to że gałki analogowe będą wymagać bliższej uwagi. Natomiast wszystkie pozostałe przyciski XYAB powinny po wciśnięciu szybkim ruchem wracać do swojej pierwotnej pozycji. Na sam koniec dla pewności, co najmniej dwukrotnie wypada sprawdzić, czy drogą bezprzewodową pad nawiązuje połączenie z konsolą bez mniejszych problemów.
Solidna konsola?
Microsoft pamiętając o licznych potknięciach konstrukcyjnych Xbox 360 z podwójną uwagą przysiadł do projektowania jego następcy. Wymienione powyżej problemy, niedotyczące oczywiście normalnego eksploatowania urządzenia, zdarzają się nad wyraz rzadko. Szczególnie, gdy udało się amerykańskiej korporacji wyeliminować choroby wieku dziecięcego „Pierwszego” na przestrzeni kilkunastu miesięcy od premiery. Zasadniczo do serwisu częściej zaglądają użytkownicy PlayStation 4 niż Xbox One, choć rzecz jasna pewna dysproporcja wynika również z ogólnej ilości obu konsol w domowych zaciszach.
Reasumując, kupując używanego Xbox One, tudzież korzystając już nabytego urządzenia, nieważne czy ze sklepu lub drugiej ręki, warto przestrzegać kilku wyżej wymienionych zasad. Szczególnie, jeśli dotyczy to cyklicznej konserwacji konsoli, dzięki czemu będziemy mieć pewność, że przez długi czas będzie ona wypełniać nam wolny czas bez groźby rychłego dokonania żywota.